Wracając z pamiętnego miasteczka Lourdes, zatrzymaliśmy się w Carcassone. Teoretycznie byłem dalej chory, więc zwiedzanie odbyło się na 50%. Zresztą czego się można było spodziewać po zamku? Widzieliśmy mury, mury i mury...
Z daleka średniowieczna twierdza wygląda wspaniale: 3 kilometry murów obronnych z licznymi wieżami wznoszące się na wzgórzu, panują nad współczesnym miastem Carcassone w południowej Francji. Im wyżej wjeżdżamy, tym mniej widać całość, tym lepiej widać pojedyncze, gigantyczne wieże. Budzi to podziw!
Wjechaliśmy na parking tuż przed wejściem do zabytku. I tu zauważyłem niesamowitą ilość turystów, z minuty na minutę powiększającą się przez wjeżdżające na górę samochody.
Samo wejście okazało się bardzo ciężkie przez wspomnianych już powyżej turystów. Po kilku skrzyżowaniach da się już swobodnie poruszać. Moja rodzina skręca w małą uliczkę, jednak widzę, że parę metrów dalej znajduje się "Wielka Studnia". No to OK, idziemy i widzimy ekscytujących się ludzi na widok mniej więcej 1,5 metrowej w szerokości studni. Podchodzę, licząc na zobaczenie kilkusetmetrowej głębi, a jedyne co widzę, to plastikową otoczkę przykrytą kratą. No cóż... Bezpieczeństwo przede wszystkim!
Gdy jednak weszliśmy do tych wąskich uliczek okazało się, że samo Carcassone jest ślicznym miejscem! Wejście na mury obronne okazało się niezłą zabawą, bo można było skakać po wewnętrznych schodkach do woli, co chwila spoglądając na panoramy Langwedocji (rejonu w południowej Francji).
Po tej małej wycieczce zdecydowaliśmy coś zjeść. Jedyne, co zamówiłem to zielona herbata, która przyszła w filiżance do kawy i okazała się być miętą... Z punktu widzenia gastronomicznego zdecydowanie nie polecam tego miejsca. Często tak bywa w historycznych obszarach miast. Przy wyjściu pożegnało nas muzeum tortur i inkwizycji oraz piękna zbroja rycerska na wystawie sklepowej. Pomijając dziesiątki sklepów z pamiątkami obecne na każdej ulicy tego miasteczka w zamku.
Podsumowując Carcassone jest ciekawym miejscem do zwiedzenia jeśli ktoś jest zafascynowany średniowieczem, zamkami lub nawet lubi takie klimaty. Mi się bardzo podobało, lecz minusem było 100-procentowe skomercjalizowanie tego miejsca. Dla turystów takich jak ja, proponowałbym szukać wrażeń gdzie indziej: jechać do mniej uczęszczanych zamków przez turystów. Raczej w sezonie nie będzie miejsca, gdzie tłumów nie będzie, ale warto spróbować! Tak szczerze mówiąc, to nawet wioska, w której mieszkałem ma swój własny zamek (w tej chwili już tylko wieżę), więc na pewno istnieje w tym rejonie baardzo dużo tego typu konstrukcji.
Na tym kończę temat Carcassone na dzisiaj, miłego dnia!
Cyprian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz