Ilekroć jestem na cmentarzu Père Lachaise w Paryżu, grób Chopina jest obsypany w kwiatach, jako jedyny lub jeden z nielicznych. Za każdym razem również spotykam przechodniów mówiących po polsku. Wydaję mi się, że kult powstały wokół osoby Fryderyka Chopina jest czymś jedynym w swoim rodzaju w skali świata i stawia dziedzictwo polskiej kultury w bardzo dobrym świetle.
Lecz jak to w życiu bywa, rzadko kiedy sytuacje są takie czarno-białe jak mogą się wydawać na pierwszy rzut oka i w kwestii F. F. Chopina na pewno można długo o tym dyskutować. Zostawmy jednak ten temat na inny dzień, dziś bowiem mija 172. rocznica śmierci naszego kompozytora. Zmarł w Paryżu, przy placu Vendôme, w towarzystwie m.in. Delfiny Potockiej, jednej z muz kompozytora, oraz straszej siostry Ludwiki Jędzrzejewiczowej, która później to przywiozła serce Chopina do ojczyzny.
Śmierć Chopina wstrząsnęła Paryżem, a w szczególności środowisku polskiej emigracji. Prowadzącym kondukt z kościoła Świętej Magdaleny na cmentarz był książę Adam Jerzy Czartoryski, a relacja z pogrzebu dotarła do Polski za pośrednictwem pióra Cypriana Kamila Norwida. Był to oddany przyjaciel Chopina, który napisał sławny Nekrolog, rozpoczynający się sławnym sformułowaniem odpowiadającym na kwestie omawiane na początku posta:
„Rodem Warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel (…)”
Nad grobem Chopina czuwa muza Euterpe, muza muzyki oraz poezji lirycznej. Rzeźba przedstawia zapłakaną Muzykę i została wykonana przez Auguste'a Clésinger, czyli męża Solange Sand (córki George Sand - kochanki Chopina).
Zachęcam Was do pogłębiania wiedzy o Chopinie czytając inne posty z nim związane lub słuchając jego muzyki. Na fanpage'u facebookowym nieraz umieszczam linki do ciekawych interpretacji, do których wysłuchania również Was zachęcam