Tą zimą po raz pierwszy zakwitła u mnie pospornica przywieziona z Włoch. Rośnie u mnie w domu już parę lat.
Pospornica japońska (Pittosporum tobira) to wiecznie zielony krzew lub małe drzewo. Ma małe, skórzaste i owalne liście. Kwiaty są kremowobiałe, żółte gdy przekwitają. Wydzielają przyjemną woń, dość intensywną. Roślina pochodzi z wysp na Pacyfiku, ale jest powszechnie uprawiana w śródziemnomorskim i tropikalnym klimacie. Nie jest bardzo mrozoodporna, jednak znosi podobno pewne przymrozki.
Mam dwie sadzonki pospornicy, obie zostały przywiezione z Włoch, gdzie rosną praktycznie wszędzie. Dotychczas były dość zaniedbane i przez parę lat rosły w małych doniczkach. Dwa lata temu "wziąłem się" za większą pospornicę i ją przesadziłem do dużej donicy i dobrej ziemi. Zimą przetrzymuję ją na ciepłym poddaszu, co nie jst dla niej najlepsze (lepsze są temperatury 5-15 stopni Celsjusza i dużo światła). One miały raczej 15-25 stopni i dużo światła. W wyniku czego trochę im zaburzyłem odczucie pór roku i zakwitły w lutym.
Jednak mimo tak niekorzystnego okresu kwitnienia bardzo się cieszę, ponieważ pierwszy raz kwitną w Polsce i miło jest poczuć ten cudowny zapach, przywodzący na myśl włoskie, słoneczne plaże...
Niestety młode pędy były zaatakowane przez mszyce, lecz szybko sobie z nimi poradziłem różnego rodzaju środkami.
Pospornica japońska (Pittosporum tobira) to wiecznie zielony krzew lub małe drzewo. Ma małe, skórzaste i owalne liście. Kwiaty są kremowobiałe, żółte gdy przekwitają. Wydzielają przyjemną woń, dość intensywną. Roślina pochodzi z wysp na Pacyfiku, ale jest powszechnie uprawiana w śródziemnomorskim i tropikalnym klimacie. Nie jest bardzo mrozoodporna, jednak znosi podobno pewne przymrozki.
Mam dwie sadzonki pospornicy, obie zostały przywiezione z Włoch, gdzie rosną praktycznie wszędzie. Dotychczas były dość zaniedbane i przez parę lat rosły w małych doniczkach. Dwa lata temu "wziąłem się" za większą pospornicę i ją przesadziłem do dużej donicy i dobrej ziemi. Zimą przetrzymuję ją na ciepłym poddaszu, co nie jst dla niej najlepsze (lepsze są temperatury 5-15 stopni Celsjusza i dużo światła). One miały raczej 15-25 stopni i dużo światła. W wyniku czego trochę im zaburzyłem odczucie pór roku i zakwitły w lutym.
Jednak mimo tak niekorzystnego okresu kwitnienia bardzo się cieszę, ponieważ pierwszy raz kwitną w Polsce i miło jest poczuć ten cudowny zapach, przywodzący na myśl włoskie, słoneczne plaże...
Niestety młode pędy były zaatakowane przez mszyce, lecz szybko sobie z nimi poradziłem różnego rodzaju środkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz