W zeszłą sobotę pojechałem do Żelazowej Woli na noworoczny recital fortepianowy. Bardzo lubię jeździć do Dworku Fryderyka Chopina, który w każdym miesiącu wygląda zupełnie inaczej.
Cały ten teren, cała ta wieś jest otoczona pewną magiczną aurą. Spokój panujący w parku przerywany muzyką Chopina niesamowicie na mnie za każdym razem wpływa. Podróż nad Utratę, która trwa trochę ponad godzinę z mojego domu przebiega za każdym razem inaczej. Właściwie to co takiego na to wpływa?
Żelazowa Woda kiedyś...
Trochę zagłębie temat tego, czym właściwie jest dzisiejszy Dworek Chopina. Wiele osób jeździ w to miejsce z mylnym przekonaniem, że jest to posiadłość w całej swej okazałości.
Aby zrozumieć istotę tego miesca, cofnijmy się do czasów Szopenów. Najbardziej znany spośród nich, Fryderyk Franciszek urodził się w 1810 roku w Żelazowej Woli jako syn Francuza Mikołaja Chopin oraz Tekli Justyny z Krzyżanowskich. Mieszkali oni w oficynie posiadłości zaprzyjaźnionej rodziny Skarbków. To właśnie do Skarbków należała posiadłość w Żelazowej Woli: duży dwór oraz park. Dziś zachowała się jedynie lewa oficyna, w której urodził się Fryderyk. Reszta dworu spłonęła.
... i dziś.
Od tego czasu budynek został niemało zmieniony i odrestaurowany. Na przykład kolumy z portykiem przy wejściu zostały dobudowane dopiero później. za czasów Chopina nie istniały. Sam park również został zmieniony i posadzone zostały w nim egzotyczne i sprowadzane rośliny.Dziś istnieją też duże budynki oddziału Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie, nazwane Etiuda i Preludium. Są one zbudowane w stylu łączącym nowoczesność z tradycją. Połączenie drewna, kamienia, szkła, roślin oraz technologii. Sprawia to bardzo dobre wrażenie. Poza zmianami, które zaszły w samym dworze, można zauważyć cała infrastrukturę turystyczną, która powstała w całej wsi oraz dookoła. Hotel Chopin, restauracje, budki z pamiątkami.
Utrata
W całym tym podziwianiu ośrodka po pewnym czasie zdajemy sobie sprawę, że "coś tu nie gra". W pewnej chwili zidentyfikowałem uczucia, które nade mną ciążyły. To był pewnego rodzaju smutek, niepokój. To był żal. To miejsce zostało wyeksploatowane, zostało stworzone piękne muzeum, przemyślane i świetnie zagospodarowane. Ten ośrodek wydawał się zmęczony setkami turystów przyjeżdżającymi w sezonie, wydawało się w pewnym sensie już przeciążone.
Wtedy zacząłem myśleć nad takim rzeczywistym sednem tego miejsca. Nad rzeczami, które istniały za czasów Chopina i które będą istnieć jeszcze długo.
Były wszędzie dokoła, wystarczyło unieść głowę. Drzewa i parę metrów dalej: Utrata. W Utracie Chopin widział to samo odbicie nieba co ja dzisiaj. Ta nagła cisza, którą słychać wchodząc do parku jest tym, co najbardziej lubię. Odnoszę wtedy wrażenie słyszeć to, co słyszały te wszystkie osoby będące tutaj przede mną. Moja wyobraźnia nie jest w stanie pomieścić wszystkich tych osób, które am były w tym jednym celu.
Żelazowa Wola jest miejscem magicznym, do którego mam szczęśliwą możliwość wracać regularnie. Chopin opuszcza Polskę w 1830 roku, do której wraca jedynie myślami i muzyką przez całe życie, aż do śmierci w 1849 roku w Paryżu. Zimą jest spokojna i cicha, lecz nigdy nie jest pusta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz