niedziela, 25 sierpnia 2019

HOJA KERRI - KWITNIENIE I UPRAWA

Gdy już się roślinę rozmnoży, uzyska, należy się nią odpowiednio zająć. A skąd wiedzieć, jab? Należy zajrzeć głeboko w korzenie każdej rośliny. W sensie dosłownym oraz figurowym. Ponieważ potrzebne nam informacje co do stanu konkretnej rośliny, którą mamy się zająć oraz wiedza generalna na temat tego gatunku, tego rodzaju. Tak więc dobrze jest się zapoznać zarówno z pochodzeniem, rodziną i generalnie mieć jak najwięcej informacji!

Na blogu juz pisaliśmy o hoyach. Powracamy jednak do tej z naszego „parapetu”, gdyż tego lata bardzo nas zaskoczyła.
Hoja kerri (Hoya kerri), zwana także sercowatą z uwagi na kształt swoich liści pochodzi z południowo-wschodniej Azji i Australii. W Kambodży jest nazywana pnączem ucho słonia z tego samego powodu. Zostala przywieziona do Anglii z wyprawy do Tajlandii przez anglika Kerr'a w 1911 roku. 
Roślina należy do rodziny toinowatych (Apocynaceae) wraz z plumerią, stefanotis, oleandrem, czyli znanymi nam roślinami doniczkowymi. Większość roślin z tej rodziny ma mleczko, na które trzeba bardzo uważać ze względu na jego drażniące właściwości.
Generalnie jest to roślina mało wymagająca. 
Trafiła do nas z ogrodu botanicznego, gdzie miała bardzo dobre warunki do wzrostu, ale zaopiekowaliśmy się nią najwyraźniej dobrze. Stoi od lutego ubiegłego roku w tym samym miejscu, przy dużym oknie od południowej strony.
Najwidoczniej dobrze się zaaklimatyzowała, ponieważ tego lata przepięknie zakwitła wydając kilkanaście kwiatostanów, jeden po drugim. Kiedy wypuszcza pędy, są one nieprawdopodobnych wielkości, czasem dorastają do ponad metra. 
 
Wchodząc i wychodząc do ogrodu zaczepiamy ją trącając a to pędy a to liście. Nawet zastanawiam się czy jej nie zmienić miejsca, ale jej to chyba nie przeszkadza. Ponadto hoje z reguły nie lubią zmiany miejsc. Inne rodzaje mogą nawet zgubić wszystkie liście wskutek takiej zmiany. W dalekiej przeszłości sama doświadczyłam tego. Nie lubi częstego podlewania, ale uwielbia światło.
W czasie pełnego rozkwitu z kwiatów wypływa gęsty brązowy sok zwany nektarem, który brudzi liście i podłogę. Na szczęście łatwo się zmyw.
Rozmnożyliśmy ją latem poprzez włożenie listka do wody. Po czym w doniczce zajęło jej prawie rok, aby pęd wzmocnił się i wypuścił kolejne listki. 
Zawsze piękna z zielonymi sercami tudzież bordowymi kwiatostanami. Przeglądałam zdjęcia w internecie, ale nie znalazłam kwitnącej. Popatrzcie na naszą wdzięczną kerri.

LOSOWY POST:

  • ANANAS - POWOLI, LECZ SKUTECZNIE
    28.06.2018 - 0 Comments
     Moje małe ananaski z nasion już nie są takie małe. Rosną bardzo wolno, nie zauważa się ich wzrostu a tu nagle porównując ze starym zdjęciem zdaję sobie sprawy, że niesamowicie urosły! Ananas comosus, bo o nim mowa wytwarza goraz to…
  • ROCZNY TAMARYNDOWIEC
    30.12.2018 - 0 Comments
    Sadzę mniej roślin, niż sadziłem wcześniej, chociażby rok temu. Nie mam już tyle czasu, nie mam miejsca na trzymanie coraz to większych roślin. Część z nich już się przyjęła na dobre na parapecie (np. awokado, aloesy) a część z nich potrzebuje…
  • ZWIEDZANIE ASYŻU - NAJLEPSZE, CUDOWNE MIEJSCE
    26.05.2017 - 0 Comments
     Cudowny post o cudownym miejscu. Może już skończę z tymi cudami, jeśli jesteś mądry (skoro czytasz mojego bloga to nie wątpię w to!) to zrozumiesz, że coś jest na rzeczy... Coś chyba jest - cud w Asyżu! Jeśli jesteś moim wiernym fanem,…
  • BABCINY PRZEPIS NA MAZURKA
    29.04.2019 - 0 Comments
    Mazurek to tradycyjne wielkanocne ciasto. A kto mówi tradycja, mówi też jej warianty - a w przypadku mazurka jest ich bardzo dużo. W każdym wypadku podstawą jest jednak dobre kruche ciasto. Na takie ciasto dziś podzielę się przepisem. Mimo,…
  • CARCASSONE MOIM OKIEM
    01.09.2017 - 0 Comments
       Wracając z pamiętnego miasteczka Lourdes, zatrzymaliśmy się w Carcassone. Teoretycznie byłem dalej chory, więc zwiedzanie odbyło się na 50%. Zresztą czego się można było spodziewać po zamku? Widzieliśmy mury, mury i mury... Z daleka…