Jest jeszcze ten moment, kiedy możemy się zabrać za jego wyrób, zanim białe baldachimy czarnego bzu przekwitną i zawiążą się na nich czarne jagody. Jest to istne panaceum, niezbędne na półce każdego, kto chce leczyć naturalnymi sposobami.
Sambucus nigra - Bez czarny
Wspominałem już o tym magicznym krzewie niedawno, gdy pisałem o lilaku, którego często nazywamy mylnie bzem. Prawdziwy bez czarny jest rośliną lekarską znaną od dawien dawna. Rośnie w całej Europie, w tym bardzo licznie w Polsce. Typowa słowiańska roślina! Spotykamy na brzegach lasów, zagajników, na polach, przy rzecze, często jest sadzony w ogródkach przydomowych. Do zbioru kwiatów najlepiej udać się jak najdalej od miasta, gdzie jest potencjalne zanieczyszczenie. Obecność bzu prędzej wyczujemy, niż zobaczymy, ponieważ wydziela on bardzo intensywny kwiatowy, lekko mdły zapach. Jednak jest to zapach, którym można się upajać długo!
Wartości bzu i stosowanie syropu
Bez był używany do leczenia już za czasów starożytnych Rzymian. Dziś wiemy, że zawiera liczne flawonoidy, śluz, kwasy organiczne, garbniki, witaminy A, C, B i wieeele innych.W praktyce czarny bez wyleczy nas z bólu gardła, z gorączki, z uporczywego kaszlu. Ponadto ma działanie przeciwzapalne.
Kto mówi lek, mówi też trucizna. Jak ze wszystkim, liczy się umiar. Bez zawiera również substancje trujące takie jak sambunigryna i sambucyna. Są one toksyczne jedynie w dużych ilościach. To jednak nam przypomina, że syrop to nie soczek, który można sobie pić ot tak, lecz stosuje się go z umiarem.
Gdy zajdzie taka potrzeba, zaleca się przyjmowanie 3x dziennie 2 łyżki syropu.
Zbiór kwiatów
Jak już jesteśmy w lesie, zbierajmy same baldachimy z białymi, najlepiej dopiero co rozwiniętymi, białymi kwiatkami. Jeśli chcemy mieć mało robaczków w kwiatach, najlepiej wybrać się w słoneczny dzień na zbiór. Ten okaże się jednak "lepszy", gdy pogoda będzie bardziej pochmurna, lub wieczorem - wtedy jednak mamy dużo robaczków w kwiatach...
W Warszawie często widuje gigantyczne krzewy czarnego bzu całe w kwiatach na trasie rowerowej wzdłuż Wisły. Jest to bardzo duża pokusa, aby tutaj dokonać zbiorów, bo w końcu tyle kwiatów w jednym miejscu bardzo ułatwia pracę. Weźmy jednak pod uwagę ruch uliczny, który codziennie bardzo licznie zanieczyszcza nasze rośliny.
Jeśli masz rower i mieszkasz w dużym mieście nic nie stoi na drodze (!), aby udać się na dwugodzinną przejażdżkę rowerową do dużego lasu, który jest za miastem (np. puszcza Kampinoska, las Kabacki, lasy Tynieckie, ...). Najlepszą alternatywą jest jednak wyjechanie daleko za miasto. Nie każdy ma jednak taką możliwość !
Przygotowanie
Jest dość proste. Po pierwsze, należy dobrze "oczyścić" kwiaty z robaczków. W tym celu zaleca się na białym prześcieradle wyłożyć wszystkie kwiaty w dużych odległościach od siebie na słońcu, tak, aby robakom było gorąco i uciekły nie mając cienia do ukrycia. Jeśli znajdziemy je później w syropie, nie będzie to przyjemne dla żadnego z nas! A przede wszystkim dla robaka...
Następnie oddzielamy kwiatki od szypułek, bo to w samych kwiatach jest cała siła bzu. Możemy do tego używać widelca albo robić to rękoma, jak komu łatwiej i też zależy od stopnia dojrzałości kwiatów. Najlepiej wrzucaj od razu kwiatki do dużego garnka o grubym dnie.
Gdy skończysz, zalej kwiaty wrzątkiem i odstaw na całą noc, a nawet dzień.
Gdy napar odstanie, następnego dnia gotuj na wolnym ogniu kwiaty, aż do zagotowania. Wtedy wyciśnij sok z 3-5 cytryn, w zależności od ilości kwiatów. Cytryna ma być wyczuwalna, ale syrop ma nie być kwaśny. Wtedy też wsyp cukier. Ma być idealny balans między słodyczą cukru, kwaskowatością cytryny a cierpkością bzu. Zazwyczaj wsypuje się miedzy go 500g a 1kg. Jedną cytrynę możesz dokładnie wyszorować, pociąć na paski i wrzucić do syropu. Gotuj na bardzo wolnym ogniu przez ok. 5 minut. Nie doprowadzaj do bulgotania.
Pozostaje tylko przelać syrop przez sito i odcedzić. Wtedy możesz rozlać wrzący syrop do szklanych butelek lub słoików a potem zapasteryzować. Możesz to zrobić następnego dnia.
Przechowywanie
Najlepiej spożyć syrop w ciągu roku od produkcji, a w ciągu 4 do 7 dni po otwarciu i przechowywać w lodówce. Wierz mi, rzadko kiedy syrop tyle wytrzyma, nie sposób powstrzymać się od jego smaku :) Syrop sprawdzi się również jako prezent na każdą okazję, szczególnie w okresie, gdy dużo osób choruje - między jesienią a zimą i zimą a wiosną. Teraz też się sprawdza idealnie dla alergików reagujących na liczne pyłki i nasiona będące w powietrzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz